piątek, 23 stycznia 2015

Koniec bloga? Przeczytajcie, skomentujcie, wyraźcie opinię

 Ugh, spodziewałam się, że to kiedyś nastąpi!
 No więc nadchodzi kiedyś w życiu taki moment, kiedy trzeba podjąć decyzję. Czasem ma się z kim o tym porozmawiać, czasami... czasami "róbta co chceta". Teraz jestem zdana tylko na siebie i nawet Ola nie wydaje mi się odpowiednią osobą do porozmawiania o tym, bowiem zdaję sobie sprawę, że to musi być tylko moja decyzja, niczyja więcej a i tak za niczyimi radami nie pójdę. odwlekałam długo, zastanawiałam się nad tym tydzień (jeden z powodów mojej nieobecności na blogu). I nagle- moment. Olśnienie. Refleksja. Jak to wygląda z oczu innych ludzi?
 Dlatego teraz, na chwilkę stanę się inną osobą i będę się zastanawiała nad blogiem z zupełnie innej perspektywy.


 Aha, i będę mówiła o sobie w trzeciej osobie ;) 


 Najpierw blog działał bardzo dobrze, był nawet moment, że pracowały na nim trzy zapalone redaktorki. Potem niestety trochę się pokićkało i Kasia została, aby bronić bloga przed usunięciem bądź zawieszeniem. Niestety, blog stracił wielu czytelników co było ogromnym błędem Kasi, niestety nie do naprawienia. Pozostało tylko reklamowanie się, jednak Kasia przez szkołę nie miała na to czasu, podobnie jak na pisanie postów. Dlatego też na blogu zostało niewielu czytelników i baaaaardzo mało komentatorów. Nagle Kasi udało się dokonać czegoś wielkiego- nie czyniąc... właściwie nic, po prostu zwyczajnie odpowiadając sobie na Asku przyciągnęła pewne dwie osoby- redaktorów! Dominika i Michał- oto przyszłość bloga! Hurra! Niestety jednak, nic nie trwa wiecznie. No i co się z nimi stało? Nie wiadomo do tej pory. Zresztą, Violetta niedługo dobiegnie ku końcowi. 

   I pytanie- warto? A może... A może nie warto?? 


 Czy nie lepiej to wszystko zostawić? Dać sobie spokój? Nie męczyć się? 

Kochani! 
Violetta nieubłaganie dobiega ku końcowi. Nie poradzimy nic na to. tak jest i już. Dlatego nie ma sensu ciągnąć w nieskończoność tego co i tak się skończy. Teraz widzę moje starania. Jak ja walczyłam o ten blog! Nieskromnie mówiąc- jestem z siebie dumna! Ale... na pewno kiedyś by to nastąpiło- czas powoli kończyć pisać wszystkoovioletta.blogspot.com..... Nie ma co, po prostu Trzeba zakończyć to, co się pracowicie zaczęło.... Przykro mi! 

 A więc... co zamierzam? 

Moi wspaniali czytelnicy!
To jeden z ostatnich  postów. 
Zamierzam teraz... czekać!
Zaczekam do końca Violetty w Polsce. 
Wtedy napiszę jeszcze jeden post. 
A nawet dwa!
A więc jeden mówiący WSZYSTKO o Violetcie 
Natomiast drugi- pożegnalny 
W pożegnalnym będzie o mnie, 
o moich uczuciach 
ale i o was. 
A tymczasem.... 
DZIĘKUJĘ!
I dziękuję za list, który przedstawiam poniżej 
od jakiejś fanki. 
Dziękuję Ci za to, że się trudziłaś, 
i to dla mnie :) 

KASIU!
Wiem, że niedługo pociągniesz z tym blogiem na barkach. Dlatego już teraz chce zaapelować: 
mimo, iż wiem, że to nastąpi
proszę, abyś nigdy o nas nie zapomniała. 
Nie zawsze w komentarzach, ale byliśmy z tobą, naprawdę byliśmy!
I mimo, że jeszcze z blogiem nie skończyłaś..... To piszę na wszelki wypadek. 
I nie zapomnij o nas. Dziękujemy za wszystkie posty, trud, wysiłek i tak dalej. 
No to.... kończę to pisać. 
To był liścik w imieniu wszystkich czytelników bloga, 
bo sądzę, że myślą podobnie jak ja. 
ZEZIA 

Nigdy o Was nie zapomnę ;'''( jeszcze się spotkamy na tym blogu, więc go nie usuwam ^^ Kocham Was miśki :* :* :* 

kasia

5 komentarzy:

  1. Tak sądzimy jak ta czytelniczka ,ale nie usówaj bloga naprawdę dużo osób go czyta! Kto widzi tego posta niech skomentuje

    OdpowiedzUsuń
  2. Proszę nie usówaj bloga!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie usunę, nie usunę ;) Myślę, że dogadamy się z Dominiką, aby ona go pisała :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie zawieszaj tak dobrego bloga

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za każdy komentarz, ponieważ to właśnie one motywują nas do dalszego działania!! :**